O co chodzi z tymi hak(i)erami?
2 września 2021 - napisane przez @d33tah
Jeśli to czytasz, istnieje niezerowe prawdopodobieństwo, że trafiłeś/aś na ten wpis z poczuciem zmieszania. Być może to Twój pierwszy kontakt z osobami, które otwarcie nazywają się hak(i)erami, jednocześnie często nawet nie zadając sobie trudu, żeby ukryć swoje imiona i nazwiska. Gdzie jest haczyk? Czy są aż tak bezczelne i tylko czekają, aż dorwą ich służby? A może to próba “lansowania” się, przechwałki?
Kiedyś jako dziecko czytałem “Clicka” - czasopismo o grach komputerowych. Był tam bodajże artykuł o Matriksie¹ jako o filmie, w którym hakerzy zmagają się z systemem. Była też notatka “kim jest haker?” z definicją, z której zapamiętałem że haker to ktoś kto lubi wyzwania i bardzo szybko programuje. Oczywiście minęło dużo czasu i być może coś przekręciłem. Taka oto wersja została mi jednak w pamięci i w jakiś sposób mnie inspirowała. Zamiast standardowego pokazania hakera jako włamywacza, był tu jakiś inny, pozytywny obraz. Propozycja wizerunku, do którego chce się dążyć.
Po jakimś czasie faktycznie okazało się, że lubię wyzwania i potrafię całkiem szybko programować. Jednocześnie już jako nastolatek czułem niedosyt. Tym razem uzbrojony w internet, wróciłem więc do badania tematu i odkryłem nowy świat: wolnej kultury i wolnego i otwartego oprogramowania (WiOO), gdzie hakerem jest ktoś, kto potrafi czegoś innych nauczyć, stworzyć projekt pożyteczny lub przynajmniej interesujący. Świat kultury darów, samoorganizujących się grup i paru innych rzeczy, które wtedy były dla mnie nieznane. I trafiłem też na nową definicję, z “How To Become a Hacker” Erica Raymonda. Cytując:
- Do you speak code, fluently?
- Do you identify with the goals and values of the hacker community?
- Has a well-established member of the hacker community ever called you a hacker?
I tak oto granica się przesunęła, a ja postanowiłem dążyć do nowo zdefiniowanego celu. Udało mi się dostać na program mentoringowy, gdzie pisałem jedno z narzędzi dodawanych do projektu Nmap. Po drodze odhaczyłem wszystkie trzy wyżej wspomniane warunki, po czym na jednej z konferencji hakerów do mnie dotarło. Zrozumiałem, czemu jest tyle definicji, czemu są niejasne i dlaczego dalsze gonienie za nimi nie ma sensu. Bo tu nie chodzi o to żeby odhaczyć listę wymogów, przejść “pasowanie na hakera” i ta-da, witamy w “elitarnym” gronie. Chodzi o stan umysłu i równie dobrze możnaby stworzyć definicję hakera, która nie dotyczy komputerów. I to jest moim zdaniem cała pointa istnienia Hakierspejsu.
Kiedy q3k zachęcił mnie do założenia hackerspace’u w Łodzi, dał mi mocno do zrozumienia że czekanie aż zrobi to ktoś inny - być może lepszy - nie ma sensu. Bycie hakerem to kwestia samoświadomości, poczucia że jest się wystarczająco sprawnym intelektualnie, żeby osiągać swoje cele. Poczucia równości, bo mimo że wielu z nas ma syndrom oszusta i wrażenie, że nie zna się wystarczająco na rzeczach których się podejmuje… to jednak wygrywa pamięć o tym, że każdy zaczynał od tego poziomu.
Tym dla mnie jest stan umysłu hakera i kultura na nim zbudowana. Odkryciem, że ten świat został uformowany przez osoby, które po prostu czuły że wolno im go zmieniać. Zrozumieniem, że niczym się od nich nie różnimy. I ciekawością i eksperymentowaniem - często bez konkretnego celu innego niż zabawa sama w sobie.
…tyle że w momencie, kiedy to rozumiesz, ta definicja nie jest Ci już potrzebna. W niej nie chodzi o cel, tylko o drogę. Poczytaj nasze wiki, wejdź na nasz chat lub po prostu przyjdź do siedziby Hakierspejsu i przekonaj się sam(a), czy ta droga Ci pasuje.
Przypisy:
¹ Jeżeli ktoś ma to wydanie, proszę dać mi znać. Chętnie bym do tego wrócił, a także podziękował autorowi :)
Komentarze do posta można znaleźć tutaj: